Fabuła

Niegdyś cztery potężne królestwa miały w swe władanie cały kontynent Aries i Półwysep Aralun, ciągnąc tam swoje rządy przez pokolenia. Trwało to od niepamiętnych czasów, właściwie tak dawnych, że mało kto śmiałby teraz stwierdzić, iż kiedykolwiek mogło być inaczej. Podobnie było również z łączącym ich tereny, wspaniałym Czerwonym Lasem, niespotykanym nigdzie indziej, skąd przyjęło się mówić właśnie „Królowie Czerwonego Lasu”.
Odkąd władcy Arendel, Newark, Morhen i Denmir zawarli w końcu wielki sojusz, zapanowała Nowa Era, gdyż było to wydarzenie wielkie dla wszystkich czterech królestw. Wydarzenie to wspomogło szybszy rozwój, a także brak wojen, gdyż inne, odległe państwa nie mogły zrównać się z siłą czterech. Nawet zwykli, prości mieszkańcy miast i wiosek odczuli te zdecydowanie lepsze czasy. Nowa Era była początkiem raju na ziemi dla wszystkich, dopóki Danmir w 340 roku nie upadło z nieznanych tak naprawdę nikomu przyczyn. Cały Półwysep Aralun nagle został oddzielony od reszty świata, niby to przez panującą tam groźną chorobę, która dosięgła nawet rodziny królewskiej. Nikogo nie dało się wyleczyć ani uratować, nawet nie podjęto próby pomocy uwięzionym tam ludziom z obawy przed rozprzestrzenieniem się wirusa dalej. Nikt z zewnątrz jednak nie znał prawdy, którą pozostałym tam ludziom w końcu przyszło poznać, a przed którą garstka ocalałych na półwyspie ucieka do dziś. To nie choroba przyniosła kres życiu na Półwyspie Aralun, jak wmawia się wszystkim mieszkańcom Aries. To eksperymenty na ludziach, które wymknęły się spod kontroli. To Ruvik Arkel i jego „metamorfozy” mordujące lub sprowadzające ocalałych do swego Pana, aby mógł kontynuować tworzenie z ludzi potworów i zarazem niewolników. Kreatury, które tworzył w szpitalu w mieście dawnego królestwa Danmir, siały śmierć i strach wśród bezbronnych ludzi, niszcząc ich domy, zabijając rodziny. Nie wszystkie chciały służyć Ruvikowi i niektórym udawało się uciec. Wśród takich utworzyła się nawet duża grupa, która planowała bunt, aby wyłudzić otrzymanie lekarstwa, które miałoby przywrócić je do normalności i oddać im całkowitą kontrolę nad swoim ciałem. Trwało to wszystko kolejne paręnaście lat, przez które z genów metamorfoz żyjących na wolności zdążyło zrodzić się ich potomstwo, jak się okazuje jeszcze bardziej zmutowane i niebezpieczne niż oni sami.
Wszystko to rozwijało się w niewiedzy położonego nie aż tak daleko kontynentu i mogłoby trwać nieprzerwanie dalej, gdyby James Carter, najwyższy pomocnik Ruvika Arkela nie zdradził swojego szefa, a zarazem przyjaciela. Ta zdrada zaważyła na całym losie twórcy metamorfoz, którego miejsce, korzystając z okazji, zajął jeszcze gorszy następca. Nie zdradzający swojej prawdziwej tożsamości, będący hybrydą, potomkiem dotkniętych przemienieniem rodziców, do którego przylgnął przydomek Fenrir.
Ukazywał się tylko jako wielka bestia podobna do wilka o lodowych oczach, siejąca śmierć i zniszczenie. Nie mogły dać mu rady nawet inne mutanty. ” – Tak właśnie opisałaby go większość ludzi, którzy mieli okazję zobaczyć go chociaż raz i cudem wyjść z tego cało. To on wprowadził „Kodeks Przetrwania”, który opierał się na ciężkiej pracy przy odbudowie miasta i powrotu Królestwa Danmir, którego miał być nowym królem. Jego celem stało się zbudowanie najsilniejszej w dziejach historii monarchii, której wojska nie dałoby się pokonać. Masowe łapanki ocalałych na Półwyspie ludzi zwiększyły się, a ci, którym do tej pory udało się tego ominąć, zapewne żyją teraz w strachu, bojąc się opuścić swoich kryjówek.
Właściwie przez te wszystkie lata, gdy Półwysep Aralun był bliski samozniszczenia, pozostałe trzy królestwa na kontynencie Aries rozwijały się prężnie dalej, nie znając prawdy. Jedynie parę lat po oddzieleniu Półwyspu od świata Królestwo Morhen, które jako pierwsze poznało mrożącą krew w żyłach prawdę, wydało od razu kolejny zakaz wstępowania na te ziemie, tym razem pod pretekstem prowadzonych tam tajnych działań wojskowych. Nikt więcej nie mógł poznać prawdy, w przeciwnym wypadku był mordowany. Król Morhen po zagłębieniu się w szczegóły zlecał specjalnie szkolonym ludziom, „Łowcom”, sprowadzanie z niedostępnych terenów mutantów, aby przeprowadzać na nich badania. Wszystko to działo się oczywiście w wielkiej tajemnicy przed pozostałymi królestwami. Chciałoby się rzec, dla ich dobra, jednak to była jedyna i niepowtarzalna okazja do stworzenia sobie armii, która podbiłaby dosłownie wszystko, a na taką okazję Król Morhen czekał od zawsze. Brakowało tu jednak najważniejszej rzeczy, a raczej osoby – kogoś, kto miałby wiedzę na temat tego, jak w ogóle możliwe jest stworzenie metamorfozy. I właściwie była tylko jedna taka osoba.
W 361 roku Nowej Ery Król Morhen zawarł układ z Fenrirem, dzięki posłużeniu się szantażem. Zagroził on władcy metamorfoz zdrowiem jego zaginionej dawno siostry, więc ten uległ. Teraz jeden z królów Czerwonego Lasu miał już wszystko, a jego armia powoli zaczęła kreować się w podziemiach całego miasta, o których wiedział tylko on i zaufane mu osoby. Zanim mieli zacząć powstawać jego genetycznie modyfikowani żołnierze armii idealnej, trzeba było stworzyć najpierw ich wzorce, nad którymi prace nie zostały jeszcze ukończone. W trakcie podawano zwierzęce geny również niektórym Łowcom, aby stali się silniejsi, tak więc na Półwyspie stawało się coraz to niebezpieczniej. Świat stanął na krańcu jednak dopiero wtedy, gdy Król Newark, wiedziony tropem pustoszących jego wioski coraz to częściej metamorfoz również odkrył przerażającą prawdę tego, skąd one pochodzą. Ten jednak nie miał zamiaru tworzyć armii, a jedynie zapewnić bezpieczeństwo swoim poddanym. Poinformował o wszystkim swoich sojuszników, Króla Arendel i Morhen. Oczywiście ten drugi nie przyznał się do niczego, co już wie, a jedynie po jakimś czasie, uciekając od podejrzeń, ujawnił pozostałym władcom Fenrira jako przywódcę stworów, z którym rzekomo rozmawiał jedyny ocalały podczas tego spotkania żołnierz Morhen.
Aktualnie więc na Półwyspie Aralun nie do końca wiadomo, kto ma dobre intencje i czy w ogóle ktoś je ma. Istnieje parę osad, w których żyją chroniący swego życia i rodzin ludzie, jednak nie łatwo tam się dostać. Cała reszta to metamorfozy i hybrydy służące lub przeciwstawiające się Fenrirowi oraz żołnierze z Aries, Łowcy. Na kontynencie zaś, poza władcami i wtajemniczonymi jednostkami w wojsku nikt nie ma świadomości tego, co dzieje się wcale nie aż tak daleko od spokojnie żyjących miast i wiosek, z których ludzie przekonani są o prowadzonych tam działaniach wojennych. Jak długo jednak coraz częściej pustoszące te spokojne miasta mutanty pozostaną bestiami z wnętrza lasu, o których legendy opowiadali pradziadkowie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz